Eksploracja z podtekstem filozoficznym – Recenzja The Old City: Leviathan

Zapalony gracz i fan kina azjatyckiego – z wykształcenia natomiast socjolog. Pasjonat wypraw górskich i ogólnie wypraw wszelakich oraz niemiłosierna gaduła. Blog prowadzi dokładnie od 30 grudnia 2012 roku. Więcej informacji znajdziecie na stronie o nas.

Podobne w tej kategorii

Może dołączysz do dyskusji?

  1. Co do kwestii elementów przygodowych – to akurat rzecz dyskusyjna.. Cały klimat świata gry oparty jest na świecie przedstawionym i czytaniu notatek – to one stanowią siłę gry i działają na wyobraźnie. Producent zresztą daleki jest od nazwania tej gry – grą w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, podkreślając, że nie tworzy projektu dla wszystkich. Poza tym na jednym z for angielskich można dowiedzieć się, że trzeba mieć też pewne pojęcie na temat epistemologii (dziedzina filozofii), żeby zrozumieć niektóre wątki psychologiczne, które są intrygujące i w sposób niekonwencjonalny igrają z umysłem gracza (Co istnieje naprawdę? Co jest tylko w naszym umyśle… Itd.) Jednym słowem – „gra” jest humanistycznie angażująca, jednocześnie będąc wymagającą zarazem. Rozumiem zarzut do czytania tekstów, lecz trzeba sobie jasno powiedzieć, że jest to produkt skierowany do specyficznego grona odbiorców.

    • Makabe pisze:

      Zgadzam się, dlatego stwierdziłem, że gra jest tylko dla fanów takiego rodzaju „przygód” i jeśli nie zagłębimy się w znalezione teksty, to fabuła pozostanie dla nas tajemnicą. A dlaczego uznałem to za minus? Bo brakowało mi tutaj klimatu, który spowodowałby, że chciałbym coraz to bardziej zagłębiać się i studiować znalezione zapiski oraz notatki. Na szczęście znajdzie się wiele osób, którym tytuł ten się spodoba – bo pomysł jest ciekawy! Dlatego postanowiłem o nim napisać :)

  2. Shinpu pisze:

    Kocham eksploracje i pamiętam Dear Esther, które było dla mnie świetne. Myślę, że to wystarczające powody, aby sprawdzic ten tytuł :)

  3. kmj pisze:

    Mogłeś skończyć na dwóch pierwszych akapitach – wtedy na pewno zainteresowałbym się tym tytułem :D Dużo opisów i nawiązania do Dear Esther – super. Brak tego bliżej niezidentyfikowanego „czegoś” + zajmującego gameplayu – już niekoniecznie. Albo mi się wydaje, albo to problem coraz większej liczby gier…

    • Makabe pisze:

      Masz rację, coraz więcej nowych tytułów cierpi na brak tego „czegoś”. Można by to nazwać klimatem, atmosferą albo po prostu przywiązaniem gracza do postaci. Chyba, że to tylko my się starzejmy ;)

Cześć! :) Blog "Gracz.org - Świat Oczami Gracza" jest serwisem o grach, kinie i ogólnie pojętej elektronicznej rozrywce, ale poruszamy tutaj również inne tematy. Szanujemy naszych czytelników, dlatego prosimy o nie obrażanie innych osób w komentarzach oraz o nie używanie słów powszechnie uznawanych za wulgarne. Informujemy również, że komentarze mające na celu jedynie promowanie innych stron, blogów lub sklepów będą usuwane. Z góry dziękujemy za wyrozumiałość i pozdrawiamy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Najlepsze horrory i filmy grozy 2024 roku