Wspomnienia sprzed ekranu monitora, czyli gry dla dziewczyn i nie tylko
Kiedyś gry kojarzono głównie z zajęciem dla męskiej części społeczeństwa, na szczęście dziś nikogo już nie dziwi, gdy płeć piękna również interesuje się tym typem rozrywki. Ja także już w czasach wczesnego dzieciństwa z mniejszym lub większym powodzeniem okupowałam Atari, a później mój pierwszy komputer PC – poniżej więc lista tytułów, które według mnie mogą spodobać się właśnie dziewczynom. Pewno niektórzy z Was zastanawiają się, gdzie są np. tak popularne wśród kobiet Simsy? Być może to męskie wpływy mojego brata, a może całkiem zwyczajnie – ten gatunek po prostu mnie nie zainteresował. Tak czy inaczej, oto 10 gier, które śmiało polecam innym.
1. Super Mario Bros. (1985)
Czy jest tu osoba która tej gry nie lubi? Nawet Księga rekordów Guinnessa uznała, że to najbardziej kasowy tytuł w historii do czasu wydania Wii Sports – o sprzedaży wynoszącej około 40 milionów egzemplarzy. Powstała 30 lat temu i doczekała się wielu wersji – postać Mario wystąpiła w ponad 200 grach. Zbieranie monet, grzybków, poszukiwanie podziemnych przejść i niespodzianek – gra, do której lubi się wracać!
2. Diablo II (2000)
Powstała w 2000 roku, bardzo popularna i ceniona kontynuacja gry Diablo. Osobiście nie przepadam za przemocą, jednak ten tytuł, mimo iż z gatunku hack’n’slash przykuwał mnie na długie godziny do komputera. Odkrywanie nowych terytoriów, znajdowanie i zdobywanie łupów, ulepszenie umiejętności postaci – to chyba to, co podobało się mi najbardziej. A ulubioną postacią była Czarodziejka – nie ma to jak władać żywiołami ;-)
3. The Bridge (2013)
To pozycja trochę z innej beczki – niezależna gra zręcznościowo-logiczna, która mobilizuje do działania nasze szare komórki. Bawimy się więc prawami fizyki, manipulujemy przestrzenią, a także – gdy pobłądzimy w rozwiązywaniu łamigłówki, czasem. Niedługa, aczkolwiek interesująca gra, w sam raz dla zapracowanych. Dodatkowy bonus dla miłośników sztuki – w grze inspirowano się pracami holenderskiego artysty M. C. Eschera. Obrazy oraz gameplay – w recenzji Adriana.
4. Worms Armageddon (1999)
Strategiczna gra turowa, którą charakteryzuje kreskówkowy styl i olbrzymia doza humoru. Robalami możemy grać w kilka osób lub klimatycznie – „z komputerem”. Tak czy inaczej, jest ciekawie: duży wybór plansz, sporo ustawień oraz specyficzna broń – od bazooki przez napalm, po niekonwencjonalne środki jak np. wybuchowa owca, święty granat czy bomba bananowa. I te miny oraz okrzyki bitewne robalów! ;-)
5. Rayman Origins (2013)
Nie chcę generalizować, ale platformówki to chyba jeden z rodzajów gier częściej wybieranych przez dziewczyny. Tutaj mamy ładną oprawę graficzną, dużo zbierania, skakania, poszukiwań – a poziom trudności z czasem się zwiększa, więc niech nie zwiedzie Was bajkowy klimat gry. Tytuł ten już kiedyś opisywałam, więc wszystkich zainteresowanych po szczegóły odsyłam do pełnej recenzji.
6. Heroes of Might & Magic III (1999)
Kontynuacja jednej z najbardziej znanych, strategicznych gier turowych w stylu fantasy. Dziewięć miast do wyboru to duża różnorodność, dzięki czemu do gry można wracać wielokrotnie, a każdy znajdzie w niej „styl” dla siebie – w zależności czy chcemy mieć w szeregach swojego wojska Archanioły, czy też wolimy Zombie oraz Wampiry. Najczęściej wybierałam Bastion, bo świat jak z Władcy Pierścieni to jak najbardziej moje klimaty.
7. Colin McRae Rally 2.0 (2000)
Chyba każdy lubi czasem przycisnąć gaz do dechy, a jak to nie niesie za sobą poważnych konsekwencji – to już zabawa na całego! W Colinie mamy szybkie i ładne samochody takie jak: Subaru Impreza WRC, Mitsubishi Lancer Evolution, czy FordFocus WRC, a ponadto ciekawe lokalizacje i możliwość gry w różnych warunkach atmosferycznych. Zawsze największą frajdę sprawiało mi ślizganie się po śniegu i… dojazd bez usterek. W polskich wersjach językowych pilotowali nam m.in. Krzysztof Hołowczyc i Leszek Kuzaj.
8. Croc: Legend of the Gobbos (1997)
To wydana w 1997 roku trzecioosobowa gra platformowa, której głównym bohaterem jest tytułowy krokodyl Croc. Podczas rozgrywki, odwiedzając kolejne wyspy i przechodząc etapy, szukamy sposobu aby ocalić puchate stworzonka – Gobbosy przed złym Baronem Dante. Po drodze zbieramy kolorowe kryształy, klucze do ukrytych lokalizacji oraz walczymy z bossami. Poczucie misji zawsze mile widziane!
9. Jazz Jackrabbit (1994)
Kolejna platformówka na liście, tym razem w wersji 2D. I znów oczywiście kogoś ratujemy! Tym razem królik Jazz odbija księżniczkę Eve Earlong z rąk złego żółwia, przy okazji ratując planetę i zdobywając serce króliczycy. To typowa gra zręcznościowa, fajna i wciągająca, choć raczej dla młodszych odbiorców.
10. Emulator Atari
Czas leci, ale sentyment pozostaje. Tym, którzy najmłodsze lata spędzili przed Atari, polecam zainstalować emulator na swoim PC. Oczywiście na pierwszy rzut oka grafika odstrasza, jednak można się przyzwyczaić, a zabawa nadal niezła. Przynajmniej nie trzeba się bawić z kasetami. Do moich ulubionych gier należą Robbo, Montezuma’s Revenge, Pac-Man, Donkey Kong i… dużo by wymieniać. A może by tak osobne zestawienie? ;-) Ponadto jeśli lubujecie się w starych grach, na pewno zainteresuje Was blog Hidden Palace Zone, który prowadzi Kurasiu.
Mario i Colin do dziś rządzą w domach :D
Dorzucił bym jeszcze do tego Pokemony :D
Oj wiele godzin się spędziło na co poniektórych grach. Z tego zestawu szczególnie dobrze pamiętam Jazz Jackrabbits gdy wraz z kuzynką grałyśmy na jednej klawiaturze na jednym monitorze przedzielonym na pół haha :D Chodź muszę przyznać że kobiece serca podbiły swego czasu gry typu kangurek kao czy harvest moon (gra, która od dziecka uczyła angielskiego ^^), simsy oczywiście też robiły swoje chodź nigdy nie mogłam się przekonać do tego tytułu (wyjątkiem był dodatek abrakadabra – w którym coś się działo XD) A gdzie warcraft 3? taki tytuł pominąć :(
Myślę, że do tej listy można dorzucić jeszcze niejedną grę – propozycje w komentarzach zawsze mile widziane!
O, dziękuję bardzo za wzmiankę. ;) Ano, widzę tutaj całą masę miłych wspomnień z dzieciństwa (Herosi 3! Wormsy! Jazz Jackrabbit! [choć personalnie o wiele bardziej do gustu przypadła mi część druga :)] Diablo! Tudzież ukochany Croc [nadal uznaję tą gierkę za najmilszą z mojego dzieciństwa, zresztą swojego czasu pisałem o niej na blogu]) No no, wybór jak najbardziej trafiony. :) Co do Atari to szczerze polecam kupno 2600 jako zwykłej konsoli – nie tak dawno temu Karolina sprawiła sobie Atari 2600 Juniora (ten re-release), granie w takie klasyki na starym telewizorze CRT – niezapomniane przeżycie. :D
Cieszę się, że zestawienie się podoba i przywołało miłe wspomniania :) Moje Atari 65XE niestety już nie działa, ale trzymam je jeszcze na półce na pamiątkę!