Jak przetrwać w obliczu nieuniknionego? – Recenzja Dunkierki Christophera Nolana
Christopher Nolan jest bez wątpienia wybitnym reżyserem, a jego kolejne tytuły na przestrzeni lat ugruntowały jego pozycję w gronie najlepszych światowych twórców. Podziwiam go szczególnie za to, że potrafi przenieść na ekran tak wielowątkowe i wielowarstwowe scenariusze, które zmuszają widza nie tylko do refleksji, ale również do większego niż zazwyczaj wysilenia szarych komórek. W ostatnią środę wybrałem się na przedpremierowy pokaz jego najnowszego dzieła o tytule Dunkierka (Dunkirk), które traktuje o jednej z największych ewakuacji w historii II wojny światowej – 26 maja 1940 roku w portowym mieście Dunkierka rozpoczęła się próba ratowania ponad 330 tysięcy żołnierzy alianckich znad kanału La Manche.
Dunkierka Nolana to w głównej mierze opowieść o żołnierzach próbujących wydostać się z potrzasku i wrócić do domu. W filmie poznajemy również losy cywilów, którzy z różnych względów zaangażowani byli w całą operację. Ewakuacja wojsk nie byłaby bowiem możliwa bez udziału ogromnej ilości wojskowych i prywatnych łodzi, kutrów i statków. Wiele osób z narażeniem życia zdecydowało się wypłynąć w rejs, by pomóc żołnierzom otoczonym i ostrzeliwanym przez Niemców na plaży. Więcej szczegółów odnośnie samej akcji znajdziecie tutaj. Największym wyzwaniem podczas całej operacji był czas, tak więc tykający zegar staje się tłem dla nadciągających nieuchronnie wydarzeń.
Nolan zdecydował się zrezygnować ze standardowej narracji i zafundować widzom sceny podzielone na kilka kategorii, które odnoszą się do wydarzeń przedstawionych na ekranie. Akcja toczy się więc: na molo i plaży, na i w wodzie oraz podczas walki w powietrzu. Dodatkowo w pewien sposób przeplatają się one czasowo. Przez część filmu nie mamy więc standardowej chronologii wydarzeń, a coś w stylu scen obserwowanych z różnej perspektywy – ale od reżysera Memento i Incepcji można było się tego spodziewać. Jest on zresztą znany z innowacyjnego podejścia do filmowej narracji.
Podsumowując. Dunkierka jest filmem świetnym – ale czy wybitnym? I tak, i nie… Nie mamy tutaj głównego bohatera, a cała uwaga skupia się na postaciach drugoplanowych, z których bez wątpienia wyróżnia się pilot Spitfire’a (w tej roli Tom Hardy, który przez maskę kojarzył mi się z rolą Bane’a w Batmanie). Byłem bardzo ciekawy jak Nolan poradzi sobie z przedstawieniem takiej historii i… poradził sobie wręcz perfekcyjnie. Powstrzymał bym się jednak od nazwania tego tytułu wybitnym – to po prostu dobre, trzymające w napięciu kino, które ogląda się z zapartym tchem. Mimo trochę innego podejścia do tematyki filmów wojennych, Dunkierka nie obeszła się bez kilku błędów w montażu (podobne bolączki miały również wcześniejsze filmy Nolana), nie przeszkadza to jednak w ogólnej ocenie filmu, który mnie osobiście bardzo się podobał. Polecam!
Nolan wymiata jak zwykle :) Bardzo dobry film.
Bałem się trochę, że wyjdzie z tego dość przeciętne kino, ale na szczęście Nolan nie zawiódł. Scenariusz nie jest może tak ponadczasowy, jak w kilku jego poprzednich filmach – mimo to jednak dalej ogląda się z wielką przyjemnością.