Zabawy czasem ciąg dalszy – Recenzja Life is Strange: Episode 3
Jak ten czas leci! Dopiero co pisałem Wam o premierze drugiego epizodu dość nietypowej przygodówki studia Dontnod Entertainment – zatytułowanej Life is Strange, a już pojawił się kolejny, trzeci epizod. Nietypowej dlatego, gdyż sterujemy tutaj poczynaniami 18-letniej dziewczyny o imieniu Max, która jakiś czas temu odkryła w sobie zdolności pozwalające jej na manipulowanie czasem. Nie chciałbym się jednak znowu powtarzać, więc po szczegóły dotyczące samej gry oraz fabuły odsyłam Was do naszych wcześniejszych tekstów, które możecie znaleźć tutaj. Trzeci epizod zatytułowany został Chaos Theory, zobaczmy więc zatem – jakie niespodzianki nas w nim czekają.
W Blackwell Academy oraz w całym Arcadia Bay wiele się ostatnio dzieje. Seria dziwnych anomalii pogodowych wyraźnie daje się wszystkim we znaki, a Max ma pełne ręce roboty. Dopiero co uratowała inną uczennicę przed próbą samobójczą, a już wplątuje się w kolejne tarapaty. Wraz z Chloe dalej starają się rozwikłać sprawę tajemniczego zniknięcia Rachel Amber, którego nowe wątki wciąż wychodzą na światło dzienne. W trzecim epizodzie odwiedzimy kilka znanych już wcześniej lokacji, które tym razem rozszerzone będą o nowe miejscówki. Włamiemy się więc do Blackwell Academy, by sprawdzić jakie tajemnice ukrywa sam dyrektor oraz przy okazji… popływać nocą w basenie.
Kolejne miejsca, które odwiedziemy wraz z uroczą Max Caulfield to m.in. dom rodzinny Chloe i bar nad zatoką, gdzie będziemy mieli okazję ponownie sprawdzić nasze nietypowe zdolności. Przyjdzie nam więc cofać czas, by dowiedzieć się czegoś więcej od naszych rozmówców i poznać sekrety miasta, a tych w Arcadia Bay nie brakuje. Większość rozgrywki polega na eksploracji aktywnych lokacji, znajdywaniu i doborze przedmiotów oraz oczywiście dialogach z napotkanymi postaciami. Wcześniej chyba zapomniałem wspomnieć o silniku graficznym wykorzystywanym w tym tytule, a śmiga on na starym, dobrym Unreal Engine 3 :) Nie jest to może poziom Obcy: Izolacja czy Dying Light, ale momentami jest na co popatrzeć! Zresztą oceńcie sami, gameplay dostępny jest poniżej.
Podsumowując. Life is Strange: Episode 3 nie zawodzi i muszę przyznać, że wraz z kolejnymi epizodami tytuł ten podoba mi się coraz bardziej. Świetnie przedstawiony wątek fabularny i bohaterowie powodują, że bardzo łatwo wciągnąć się w opowiadaną historię. Poznane podczas rozgrywki postacie niejednokrotnie są bardzo intrygujące, a ich historie poznajemy z wielką przyjemnością. To już nasze trzecie spotkanie z Life is Strange, a ja wciąż bawię się wyśmienicie przy tym tytule. Trzeci epizod ukończyłem w 2 i pół godziny, czyli bardzo podobnie jak w wypadku poprzednich. Moja ocena aktualnie pozostaje bez zmian, czyli 9.0/10… i chyba nie trzeba już nic dodawać. Czekamy więc na epizod czwarty, który wstępnie zaplanowany został na lipiec :)
Może dołączysz do dyskusji?
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy, możesz być pierwszy!