Z cyklu Wspomnienia Gracza #21 – Tekken Tag Tournament
Na przestrzeni lat miałem przyjemność zagrać w tytuły, które z biegiem czasu stały się kultowe i ponadczasowe, a sam miło wspominam je po dziś dzień. Nasz cykl Wspomnienia Gracza spróbuje przywołać magię tamtych czasów oraz nieco odświeżyć pamięć o tych produkcjach.
Tytuł gry: Tekken Tag Tournament
Pierwszy raz zagrałem: 2011 rok
Jeśli chodzi o gry z gatunku bijatyk, to odkąd pamiętam moim osobistym numerem jeden była seria Tekken. Jako nastolatek najwięcej czasu spędziłem przy Tekkenie 3, za sprawą którego nagminnie przepuszczałem swoje kieszonkowe w blaszanym salonie gier nieopodal mojego osiedla. Nie było to jednak jedyne miejsce w którym ćwiczyłem się jako młody adept japońskiego mordobicia. W końcu w latach 90. na prawie każdym większym dworcu PKS czy PKP można było spotkać automaty z grami (a na nich m.in. Tekken 2 i 3, Metal Slug czy Cadillaki i Dinozaury), które skutecznie wysuszały kieszenie małoletnich graczy. Może się komuś narażę, ale moje ulubione postacie to do dzisiaj Hwoarang, Lee i Yoshimitsu :) No i jest jeszcze Eddy, ale granie nim to żaden wyczyn, bo serią kilku kombosów można pokonać każdego przeciwnika. Poniżej lista gier z serii Tekken.
Jednak wraz z rozwojem technologii i spadkiem cen sprzętu, automaty z grami zaczęły powoli znikać z naszego otoczenia. Dzisiaj natomiast można spotkać je np. nad polskim morzem, gdzie występują jako część wystroju objazdowych salonów rozrywki. Niejednokrotnie przechodząc obok takiego miejsca możemy usłyszeć ścieżkę dźwiękową pochodzącą z serii Tekken, a była ona w końcu całkiem niezła.
Na kontynuację mojej przygody z serią Tekken musiałem poczekać do roku 2011, kiedy to pracując w centrum dystrybucyjnym Sony w Tilburgu, nabyłem za pośrednictwem ogłoszenia z serwisu Niedziela.nl konsolę PS2 wraz z kilkunastoma grami. Nie wiem jakim cudem opłacało się to sprzedającemu, ale konsolę wraz z dwoma padami, wspomniane gry i ogromny kineskopowy telewizor sprzedał mi (i jeszcze podrzucił do mieszkania) za 50 euro! Takie rzeczy tylko w Holandii ;) Tym sposobem Tekken Tag Tournament stał się bohaterem wieczorów przez kilka dobrych miesięcy. Wraz z moimi kolegami po fachu (pozdro dla Krzyśka i Huberta!) udało nam się odblokować wszystkie postacie, wykorzystując przy tym spore ilości Brown Sugar Haze, AK-47, Buddha Cheese i innych. Samą konsole mam po dziś dzień – wciąż działa, nie grzeje się i czyta płyty.
Tekken Tag Tournament jest dla mnie niedoścignionym wzorem bijatyki doskonałej, którą osobiście uważam za jeden z symboli minionej epoki. Dzisiejsi przedstawiciele gatunku są już zupełnie innymi grami, ale w końcu co się dziwić – odbiorca też jest dzisiaj nieco odmienny, niż przed laty. Wracając jednak do tematu automatów z grami – żałuję tylko, że młodzi gracze nie będą już mogli poczuć magii tamtych czasów. W ich wyobrażeniach okres połowy lat 90. będzie już tylko surrealistyczną wizją świata, w którym nastolatki spędzają czas zbierając pieniądze, by następnie przesiadywać w zimnych i ciemnych blaszanych „garażach” – gapiąc się przy tym na ekrany automatów i skrycie marząc o tym, by gry te mieć na wyłączność u siebie w domu… Natomiast kiedy to marzenie się spełniło, było już za późno i czar tamtego okresu zniknął bezpowrotnie.
Może dołączysz do dyskusji?
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy, możesz być pierwszy!