Dramat wśród gwiazd – Recenzja Grawitacji
Dziś chciałabym podzielić się z Wami wrażeniami z przedpremierowego pokazu filmu Alfonso Cuarón’a o tytule Grawitacja. Jest to dramat science fiction, którego akcja przenosi nas na orbitę okołoziemską, gdzie ekipa astronautów z NASA naprawia pewną stację kosmiczną. W trakcie wykonywania misji niespodziewanie otrzymują oni z bazy na ziemi komunikat o zbliżających się w ich kierunku z ogromną prędkością odłamkach, które powstały w wyniku destrukcji rosyjskiego satelity. I w tym momencie zaczyna się prawdziwa akcja! Ich stacja dosłownie w mgnieniu oka zostaje doszczętnie zniszczona, a jedynymi ocalałymi są Dr. Ryan Stone, w której rolę wciela się Sandra Bullock oraz grany przez George’a Clooneya – Matt Kowalsky. Jak bohaterowie poradzą sobie w obliczu takiego niebezpieczeństwa? I przede wszystkim – czy uda im się powrócić na ziemię?
Film zebrał bardzo dobre opinie, a niektórzy uznają go wręcz za arcydzieło… ja ze swojej strony muszę przyznać że spędziłam w kinie bardzo emocjonujące 90 minut. Film stara się ukazać prawdziwe realia pracy w kosmosie, jego specyfikę, niebezpieczeństwo, nieustanne ryzyko, ale także – z drugiej strony – jego niesamowite piękno i wszechogarniającą ciszę. Mamy okazję podziwiać bezmiar kosmosu, gwiezdne konstelacje, matkę ziemię z całkiem innej perspektywy oraz (ach!!) piękny, malowniczy wschód słońca ;-) Było też kilka ciekawych ujęć „od strony skafandra” – oj można się było wczuć w sytuację! Całość dodatkowo dopełniały efekty 3D…
Na pewno plusem są też aktorzy – stale atrakcyjna Sandra Bullock i nieustannie uroczy George Clooney zagrali według mnie bardzo dobrze. Aktorka przekonująco ukazała emocje, jakie odczuwałaby każda kobieta na jej miejscu. Z kolei grany przez Clooneya – Matt Kowalsky pokazał postawę doświadczonego, świadomego swej pracy astronauty, będąc przy tym jak zwykle niezwykle czarującym. Myślę że każdy znajdzie w tym filmie coś dla siebie. Mimo że to dramat – pełen napięcia i strachu, były także wątki pełne humoru, wzruszeń oraz miłe dla oka zdjęcia. Jest więc coś dla miłośników zarówno piękna, emocji jak oraz akcji i katastrofizmu. Całość spajała nastrojowa ścieżka dźwiękowa, której twórcą jest Steven Price. Polecam ;-)
Sandra Bullock niestety troche wkurza swoja niezlomnoscia, ale efekty sa zniewalajace.
Trochę w tym racji, jednak inne zalety filmu to całkowicie rekompensują. Ja spodziewałam się za to, że Clooney nadciągnie bohatersko z odsieczą – jak widać nie tym razem ;)
Film nawet dość udany, rewelacyjnie się go ogląda w kinie. Ja bym jednak zmienił tytuł na „Sandra Bullock w kosmosie” – w końcu ma 49 lat i ani jednej zmarszczki… botoks rządzi! :-P
nie botoks, a kosmicznie dobry krem z gwiezdnym pyłem ;)
ps: A tytuł proszę zostawić w spokoju, Panie Złośliwy :)