Guy Debord – Społeczeństwo Spektaklu – praca na Współczesne Teorie Socjologiczne
Guy Debord (1931-1994) jest w dzisiejszych czasach jednym z najczęściej cytowanych francuskich pisarzy powojennych, a jego wartość na giełdach intelektualnych stale rośnie. Jest autorem kilkunastu książek i setek artykułów, a także twórcą sześciu wywrotowych filmów. W 1957 roku założył Międzynarodówkę Sytuacjonistyczną, organizację skupiającą awangardowych twórców, którzy wspólnie formułowali radykalną i nowoczesną krytykę społeczną wymierzoną zarówno w kapitalizm jak i socjalizm. Książka „Społeczeństwo Spektaklu” ukazała się w 1967 roku zwiastując rewoltę, która wstrząsnęła Francją w maju 1968. Autora przedstawia się jako performera, guru jednej z marksistowskich sekt, która nie wiedzieć czemu narobiła sporo hałasu pół wieku temu. Natomiast w istocie był on przede wszystkim zgorzkniałym wrogiem konsumpcji! Terrorystą knującym zagładę naszego szczęścia, rewolucjonistą, poetą, teoretykiem i strategiem, który dochował wierności rzeczywistemu znaczeniu tych słów.
Społeczeństwo Spektaklu
Klasy rządzące zawsze dążyły do pełnej władzy nad społeczeństwem – zawsze tak było, dopiero od niedawna jednak dysponują bronią jakiej nie miały nigdy wcześniej. Dzięki środkom masowego przekazu mogą oddziaływać na każdego z nas. Tworząc naszą rzeczywistość, ukierunkowując nasze działania. Czymże zatem jest SPEKTAKL? Można by właściwie użyć określenia „spektakl naszych działań”, na tyle ludzkich – na ile pozwala nam jeszcze na to resztka świadomości.
- SPEKTAKL to społeczeństwo, jest materialnym wyrazem oddzielenia i oddalenia się człowieka od człowieka.
- To fałszywa świadomość czasu, alienacja.
- Sztuczne doznania zamiast prawdziwych.
- Proces izolowania ludzi.
- Tworzy iluzje i sam nią jest.
- Zacieranie w kulturze wszelkich śladów historii, rozpad komunikacji.
- „Rzeczywistość czasu wyparła jego reklama”
Należy w tym momencie zastanowić się nad relacją jaka wiąże społeczeństwo ze spektaklem, jeśli jedno współtworzy drugie, skoro razem tworzą naszą rzeczywistość, skoro oznaczają to samo?! Czym zatem są? Są nami i naszym otoczeniem, decyzjami i konsekwencjami, prawdą i fałszem, dobrem i złem, obrazem wyświetlanym na ekranie naszego życia. Jak je zatem zdefiniować? Jeśli coś jest w nas i nas otacza, jest więc niczym innym jak naszym życiem.
Łatwo tutaj wpaść w paranoję, autor książki której zagadnienia staram się tu przedstawić po części jej uległ, poznanie bowiem istoty społeczeństwa wiąże się nierozłącznie z popadnięciem w szaleństwo. Ciężko jest uświadomić sobie jak mało decyzji podejmujemy bez balastu doświadczeń, właściwie to takich decyzji nie ma… Ciężko jest uwierzyć jak mało znaczymy i jak niewiele jesteśmy w stanie zrobić aby to zmienić. Można zawsze „wyłączyć telewizor”, próbować odseparować się od społeczeństwa, jak jednak długo jesteśmy w stanie to robić? Od społeczeństwa NIE DA się uciec, jest powiem w głęboko zakorzenione w nas i tylko śmierć zdaje się być wybawieniem…
Guy Debord w swojej książce wyróżnił szereg definicji (rzeczy), których jego zdaniem społeczeństwo używa dla kontroli nad nami i naszym zachowaniem, są to na ogół rzeczy które dobrze znamy – lub które wydaje się nam że znamy, rzeczy które nas otaczają i które są z nami od zawsze.
TOWAR to według Deborda to nic innego jak zmaterializowana iluzja, wiąże się nierozłącznie z POTRZEBĄ PIENIĄDZA – która jest jedyną i prawdziwą potrzebą. Zmusza nas ona do ciągłej konsumpcji. Nasuwa mi się tutaj stwierdzenie: „bo żeby żyć trzeba mieć”, kto bowiem z nas nie czuje pożądanie dla „rzeczy”? W rzeczywistości jednak nie ukierunkowujemy naszych uczuć dla błahego przedmiotu, pragniemy lepszego życia, którego wraz z owym przedmiotem mamy doświadczyć. Na tym polega właśnie szał konsumpcyjny dzisiejszego świata, poprzez przedmioty staramy się doświadczyć tego co widzimy w reklamach, spektakl karmi nas złudnymi nadziejami, powodując, że coraz bardziej uzależniamy się od niego. W tym momencie należy zwrócić uwagę na zjawisko które powstało właśnie jako zgubne skutki reklamy, mowa tu o BANALIZACJI, czyli w ujęciu Deborda – gromadzeniu towarów produkowanych seryjnie. Autor posuwa się jeszcze dalej twierdząc że w dzisiejszym społeczeństwie banalizacja przybrała formę nałogu, „karmieni zewsząd złowieszczymi i kłamliwymi sloganami” gromadzimy „rzeczy” które są nam w ogóle nie potrzebne. Spektakl wykorzystuje ludzi dla szerzenia fałszywej potrzeby konsumpcji, GWIAZDA jako sługa spektaklu, ma stwarzać pozory wyboru, ma pokazać nam jak bardzo czegoś potrzebujemy i jak łatwo możemy to osiągnąć.
KULTURA natomiast jako sfera obejmująca wiedzę i reprezentację życia historycznych społeczeństw klasowych uległa utowarowieniu, jej zadanie dziś polega na nadawaniu sensu niedostatecznie sensownemu światu, ma uwarunkować istnienie bezzasadnego społeczeństwa i tworzyć obraz fałszywej świadomości, ma nam wmówić, że jest sens w tym wszystkim co nas otacza i co więcej – że potrzebujemy tego żeby istnieć.
SZTUKA nie jest prawdziwa, nie pokazuje bowiem co jest piękne, a jedynie co jest takim postrzegane, jedyne wyjście to jej urzeczywistnienie i zniesienie – tylko tak można ją przezwyciężyć.
Pojęcie DEZINFORMACJI wprowadza się aby bezzwłocznie odeprzeć wszelką krytykę, obala się w ten sposób teorie które są niewygodne.
EKONOMIA służy wyłącznie konsekwentnej negacji człowieka, pokazuje bowiem jak bardzo jesteśmy zależni od środków trwałych i pieniędzy.
NAUKA ma uzasadniać wszystko, od początku do końca kierowana przez klasy rządzące ma tylko jedno zadanie, uczyć nas poddaństwa.
HISTORIA pojawiła się w Grecji razem z demokracją, i razem z demokracją znikła z powierzchni ziemi. „Ścięła drzewo naukowego poznania aby wystrugać sobie z niego maczugę” – ta sentencja w pełni oddaje to czym dziś jest historia, w pełni reżyserowana, kreowana i stylizowana wg reguł spektaklu.
Debord ciekawie przedstawił też pojęcie, które analizowało już wielu socjologów, w jego ujęciu bowiem ALIENACJA jest zasadniczą przyczyną zaborczych sił spektaklu, społeczną relacją między ludźmi w której pośredniczą obrazy.
TERRORYZM służy tylko i wyłącznie klasie rządzącej, ma pomagać szerzeniu uczucia strachu. Strach bowiem jest uczuciem które powoduje w człowieku mobilizacje, manipulując nim zatem można ukierunkować ludzkie działania, a co za tym idzie doprowadzić do społecznej zgody w dowolnej kwestii. Wydarzenia ostatnich kilku lat dowodzą jak poprzez szerzenie uczucia strachu można w bardzo łatwy sposób kierować społeczeństwem, jak można stworzyć niewidzialne zagrożenie, które czyha na każdego z nas, w każdym miejscu, w każdej chwili.
REWOLUCJE są z góry skazane na klęskę. Skutkiem bowiem każdej rewolucji jest powstanie nowego systemu kontroli, rewolucje są więc niczym innym jak zastąpieniem starej władzy następną – nowszą. Wszystkie bowiem postulaty rewolucyjne po jakimś czasie stają się niepotrzebne i małostkowe, spektakl więc po raz kolejny daje o sobie znać.
Długotrwałe oddziaływanie społeczeństwa prowadzi do wystąpienia uczucia niechęci, nudy, zwątpienia. Zmuszeni do ciągłej konsumpcji prędzej czy później zaczynamy wątpić w wartość rzeczy na których nam zależało. Powątpiewamy w ich wartość, dlatego tak szybko musimy zastępować je innymi. Owo „Pożądanie” dla przedmiotów i rzeczy musi trwać. Ma to nadać sens bezsensownej konsumpcji, uduchowić przedmioty, wmówić nam, że są nam potrzebne, jest to przecież po części warunek istnienia społeczeństwa. Ciągła rekonstrukcja przedmiotów i wartości musi trwać, coś przecież musi nas zmuszać do pracy, pracujemy przecież po to, by było nas stać na wymarzone przedmioty, to z kolei rodzi więź, której nie sposób przezwyciężyć.
Spektakl to zatarcie granicy między „ja”, a światem, zatarcie granicy między prawdą, a fałszem. Nie istniejemy jako jednostka, istniejemy jako zbiór jednostek. Prawda i fałsz są zależne od okoliczności i nie można już ich rozróżnić, spektakl wykorzystuje je dla własnych potrzeb.
Teorie Guy’a Deborda starały się opisać stan społeczny po II wojnie światowej, udało mu się bowiem ująć sedno zarówno kapitalizmu jak i socjalizmu, obydwa prowadzą bowiem do jednego, do wyzysku! Jakie więc znaczenie ma, jakimi środkami się posługują lub inaczej, czym zasadniczo się różnią skoro i tak mają taki sam cel. Spektakl więc dzieli się i formułuje, przeobraża w nowe formy wyzysku, świadomego lub nie. Autorowi na wiele lat przed narodzinami ruchu alterglobalistycznego udało się ukazać represyjną jedność współczesnego świata, ukazał jego prawdziwe oblicze oraz zobrazował mechanizmy, które wykorzystuje społeczeństwo w bezgranicznej kontroli, której jesteśmy poddawani.
Debord analizuje nowoczesne formy alienacji, urzeczowienia i władzy, topiąc je w polityce i kulturze, w wolnorynkowym kapitalizmie i socjalistycznej biurokracji, w dominującej organizacji przestrzeni i w narzuconych formach odczuwaniu czasu.
Nasze życie można zobrazować jako kolorowy śmietnik, przemielony kolaż reklam, przemówień i przecenionych towarów. Nędza autorytetów, administrowana przez system radość i spełnienie. Kłamstwo na równi z prawdą, wiara w bezwartościowe bóstwa. Ciągła samotność i zatracanie chęci poznania. Sztuczne doznania zamiast prawdziwych… Pozostaje nam tylko odkrywać prostotę, docenić niesprzedawalne, separować się i unikać, dokonywać wyborów, a nie zakupów.
Hm… Brzmi jak Nietzsche, Herbert Marcuse, Adorno i może Baudrillard i inne tym podobne postacie. Cała krytyka wygląda na bardziej uaktualnioną i dostosowaną do naszych czasów. Chyba po niego sięgnę w wolnej chwili :P
Widzę, że dokopałeś się do mojego starego tekstu :) Pochodzi z 2009 roku, wtedy pierwszy raz przeczytałem książkę „Społeczeństwo spektaklu”. Skoro gustujesz w takiej tematyce, to polecam również film pod tym samym tytułem z 1973 roku.
To są tematy, które chodza mi od czasów studiów po głowie, A poza tym to świetny materiał na rozprawkę lub opowiadanie :P Sprawdzę film. THX