Polski Indiana Jones w natarciu – Recenzja Deadfall Adventures
Mimo upływających lat wciąż dobrze pamiętam, jak w dzieciństwie z zapartym tchem śledziłem filmowe (pamiętne czasy kaset VHS) przygody granego przez Harrisona Forda archeologa, awanturnika i poszukiwacza skarbów o imieniu Indiana Jones. Jako zagorzały fan nie ominąłem również serialu, który ukazywał wczesne losy naszego bohatera – jednak to właśnie filmy z tej serii zrobiły na mnie największe wrażenie. W tamtych czasach moim marzeniem było, by pewnego dnia (podobnie jak mój idol) móc zwiedzać starożytne świątynie, rozwiązywać zagadki, odnajdywać skarby i… przy okazji wychodzić cało z niejednej opresji (że nie wspomnę o pozbywaniu się „złych” nazistów). Lata mijały, a ja prawie zapomniałem o tamtych czasach – i nie pomógł nawet film Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki, który w kinach zagościł w roku 2008 – po prostu to już nie było to samo. Jeśli natomiast chodzi o gry z Indy’m w roli głównej, to warto wspomnieć następujące pozycje: Indiana Jones and The Fate of Atlantis (1992), Indiana Jones and the Infernal Machine (1999) oraz Indiana Jones and the Emperor’s Tomb (2003). Dzisiaj jednak chciałbym zaprezentować Wam grę polskiego studia The Farm 51 (oddziały mieszczą się niedaleko mnie – w Gliwicach i Katowicach) o tytule Deadfall Adventures. Byłbym zapomniał – wydawcą w tym wypadku jest studio Nordic Games. Mimo, że tytuł tego nie sugeruje, to w produkcji tej przyjdzie nam kierować poczynaniami bohatera bardzo podobnego do wspomnianego wcześniej Indiany Jonesa. Jak wypadła nasza rodzima produkcja na tle konkurencji? Czy warto poświęcić jej czas?
Jeśli chodzi o fabułę, to Deadfall Adventures serwuje nam historię niejakiego Jamesa Lee Quatermaina, który jest prawnukiem Allana Quatermaina (postać znana z książek autorstwa Henry’ego Ridera Haggarda). James nie stroni od alkoholu i dobrej zabawy, jednak pewnego dnia (zważywszy na fakt, że potrzebuje gotówki) dostaje propozycję nie do odrzucenia. Podejmuje się więc zadania, w którym przyjdzie mu pomóc pewnym archeologom w odnalezieniu tajemniczego artefaktu. Tak właśnie zaczyna się historia przygody, która zaprowadzi nas przez egipskie piramidy oraz Arktykę, aż do gwatemalskiej dżungli. W wyprawie towarzyszyć nam będzie Pani archeolog o imieniu Jennifer Goodwin oraz kilka innych postaci, które niekoniecznie są przychylnie nastawione do naszej misji. Po drodze napotkamy także nazistów, sowietów oraz hordy nieumarłych, które strzegą tajemnic pradawnych cywilizacji. W grze poza bronią mamy dostęp także do kompasu (wskazuje nam miejsca, gdzie ukryte są skarby) oraz dziennika naszego pradziadka, w którym znajdziemy wskazówki dotyczące rozwiązania pojawiających się zagadek. Trzeba przyznać, że tych ostatnich nie brakuje – szkoda jednak, że są tak banalnie proste. Przez całą grę będziemy również wyszukiwać ukryte w różnych miejscach skarby, dzięki którym będziemy mogli ulepszać umiejętności naszej postaci (przy specjalnych posągach). Nie jest to co prawda jakiś bardzo rozbudowany element i mam wrażenie, że twórcy dodali go „na siłę” – dobrze jednak, że się pojawił.
Gra wykorzystuje silnik Unreal Engine 3 – co zapewnia jej w miarę „zjadliwy” poziom grafiki. Owszem, zdarzają się pewne niedoróbki, a momentami w oczy rażą słabe tekstury otoczenia i postaci – jednak można na to przymknąć oko. Ogólnie to warto pochwalić twórców za dobrze odwzorowane podziemia ogromnych świątyń i grobowców. Otoczenie to potrafi być naprawdę klimatyczne, co tylko potęguje przyjemność płynącą z rozgrywki. Szkoda jednak, że nie możemy się wspinać ani przeskakiwać niektórych elementów naszego otoczenia, co trochę psuje całą zabawę… Mimo wszystko jednak można przyjąć, że grafika jest, tak jak pisałem wcześniej, na „zjadliwym” poziomie – zresztą możecie to ocenić sami – nagrany przez nas gameplay dostępny jest poniżej.
Podsumowując. Deadfall Adventures miał aspiracje stać się prawdziwym hitem i gdyby tylko twórcy bardziej się postarali, to mógłby wywołać nie lada zamieszanie w branży. Rozgrywka jest wciągająca i naprawdę sprawia przyjemność. Szkoda jednak, że nie dopracowano bardziej fabuły, zagadek oraz ogólnego zarysu postaci (w tym dialogów) – taki tytuł aż się prosi o dobre wykonanie takich elementów. Gra składa się z 11 etapów, których przejście na normalnym poziomie trudności zajęło mi nieco ponad 7 godzin. Przyznam szczerze, że nie miałem w stosunku do Deadfall Adventures żadnych oczekiwań – okazało się jednak, że tytuł ten miło mnie zaskoczył. Nie jest to może kandydat do gry roku, definitywnie jest jednak wart spędzonego z nim czasu…
Plusy:+ poczuj się jak Indiana Jones :) |
Minusy:– można było bardziej dopracować fabułę… |
Może dołączysz do dyskusji?
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy, możesz być pierwszy!