Google, social media i przyszłość Internetu – Ciężkie jest życie Gracza – Część 4
W dobie wszechobecnej komercjalizacji i atakujących nas zewsząd reklam paradoksalnie coraz trudniej znaleźć w sieci interesujące nas informacje – nie napotykając przy tym licznych przeszkód, które skutecznie nas do tego zniechęcają. To właśnie samo Google (lub raczej megakorporacja z Mountain View) od wielu lat zaburza działanie internetowego ekosystemu, o którego utrzymanie rzekomo tak zaciekle walczy od początku swojego istnienia. Dzieje się to m.in za sprawą systemu płatnych kampanii reklamowych AdWords. Oczywiście ma na to wpływ również cały szereg innych czynników, które nie zawsze zależą od Google. Finalnie jednak zamiast ułatwiać nam znalezienie informacji, często drogę tą niepotrzebnie się wydłuża. W naszym dzisiejszym spotkaniu ponarzekam więc trochę na kierunek, w jakim według mnie podąża internetowy gigant i co za tym idzie przyszłość globalnej sieci.
Albo pierwsza 10-tka, albo nic
Zapewne część z Was o tym wie, ale według statystyk tylko kilka procent użytkowników przechodzi na drugą stronę wyników wyszukiwania. Doprowadza to do swoistego paradoksu, ponieważ nawet dysponując wartościowymi i interesującymi treściami droga do potencjalnych odbiorców może być bardzo trudna. Wiele zależy tutaj od naszej konkurencji, a właściwie od jej potencjału w ocenie internetowego giganta. Często nawet obecność w „Top 10” nie zapewni nam odbiorców, bo użytkownicy stali się wygodni i w większości przypadków odwiedzają jedynie strony z pierwszych trzech pozycji. Pytanie czy tak było zawsze? Moim zdaniem nie. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że w latach .90 korzystaliśmy z Internetu bardziej świadomie i pomimo technologicznego „zacofania” o wiele lepiej radziliśmy sobie podczas wyszukiwania treści w sieci.
Social media rządzą światem?
Akurat stwierdzenie, że portale społecznościowe tylko wspomagają wszelkiego rodzaju fobie i alienację tajemnicą nie jest. Tylko co z tego, skoro większość dzieci właśnie od nich zaczyna swoja przygodę z Internetem. Zawsze zastanawiam się jak to się stało, że od wielu lat cały internetowy potencjał stale przenosi się właśnie w takie miejsca. Dlaczego ciągle „odtwarzamy” elementy kultury masowej wciąż i wciąż, coraz bardziej pogrążając się w niewoli mediów społecznościowych. Wiele osób już teraz ogranicza korzystanie z Internetu do odwiedzenia Facebooka, Twittera, Instagrama czy dziesiątek podobnych serwisów. Obecność w social media stała się również nieodzownym elementem każdej kampanii marketingowej. Media społecznościowe już rządzą Internetem, a w przyszłości pętla na szyi będzie się tylko coraz bardziej zaciskać.
Nie wystarczy już tylko być…
Jeśli chodzi o obecność w mediach społecznościowych, to opcje są w zasadzie dwie – albo jesteśmy w nich widoczni i aktywnie współtworzymy tamtejszą rzeczywistość, albo praktycznie nie istniejemy. Musimy przy tym aktywnie zdobywać użytkowników na wszelkie możliwe sposoby. Z biegiem czasu jest to oczywiście coraz trudniejsze, ponieważ tak samo jak w przypadku reklamy internetowej – stopniowo uodporniamy się na różne formy przekazu. Dzisiejsze pokolenie internautów można z powodzeniom nazwać generacją scrollowania, ponieważ przeciętny odbiorca nie czyta treści, a jedynie skanuje je wzrokiem. Po co więc piszę takie długie bloki tekstu? :) W sumie według panujących trendów powinienem pokazać Wam po kilka linijek przedzielonych zdjęciami i materiałami wideo… No ale przecież algorytm Google zwraca uwagę na treść? Stąd więc cała masa agencji, które zajmują się pisaniem tekstów na zlecenie…
Naprawdę polecam ten produkt?
W pracy mamy kilka osób, które wcześniej zajmowały się pisaniem tekstów, opinii i komentarzy na zlecenie rożnych agencji. Większość firm działających w Internecie interesują tego typu usługi. W końcu najlepiej działa rekomendacja lub opinia innych użytkowników, prawda? Niestety wykorzystują to agencje zajmujące się ogólnie pojętym „pozycjonowaniem”. Nie wierzcie więc do końca opiniom przeczytanym w sieci, ponieważ prawdopodobnie połowa z nich została napisana na zlecenie zainteresowanych firm lub ich konkurencji (negatywne opinie też można bez problemu kupić). To jednak nie powinno być dla dla nikogo tajemnicą, w końcu w Internecie wszystkie chwyty dozwolone :) Najgorsze jest to, że z takich praktyk korzystają prywatne kliniki oraz lekarze chcący zarekomendować swoje usługi (zlecając reklamę danej firmie, sami nie wiedzą z czym to się wiąże). Temat dotyczy jednak całej branży.
Ben Stiller to potrafi podejść do reklamy kreatywnie :)
Mamy dość gwiazd w reklamach
Zastanawiam się od wielu lat, czy angażowanie wszelkiej maści gwiazd i celebrytów naprawdę podnosi atrakcyjność danego produktu? Wychodzi na to, że tak – skoro w kampaniach pojawia się ich coraz więcej. Osobiście gdy widzę np. kolejne odsłony spotów sieci Play, to od razu przełączam kanał – mam tego po prostu dość. Dla kontrastu przytoczę kampanię Virgin Mobile, która bez angażowania znanych osób wypada o niebo lepiej niż reklamy innych operatorów. Ostatnio strasznie wkurzają mnie reklamy z udziałem Roberta Lewandowskiego i jego żony, którzy pojawiają się w co drugim spocie emitowanym w telewizji (dodatkowo są jeszcze dublowane w jednym bloku reklamowym). Mam przeczucie, że za niedługo wyskoczą z mojej szafy… Oczywiście trudno ich tutaj winić, w końcu kto odmówiłby udziału za takie pieniądze.
Przyszłość Internetu – kilka teorii
Tym sposobem doszliśmy do ostatniego punktu naszego dzisiejszego spotkania. Co zatem czeka Internet w przyszłości? Powróżę trochę z kryształowej kuli i przedstawię Wam moją przepowiednię. Po pierwsze, w najbliższych kilku latach wydatki na ogólnie pojęte SEO wzrosną, ponieważ osiągnięcie wysokich pozycji będzie wymagać coraz większych nakładów (zarówno pracy, jak i finansowych). Po drugie, Google wrzuci jeszcze więcej reklam, zarówno w wyszukiwarce jak i innych usługach (głównie YouTube). Po trzecie, rynek mobilny wymusi dostosowywanie wszystkiego pod smartfony. I w końcu po czwarte – portale społecznościowe przejmą rolę serwisów informacyjnych, a ich użytkownicy nie będą już mieli potrzeby wychodzić poza ich ramy. Tylko w takim wypadku po co nam w ogóle zewnętrzne wyszukiwarki? Chyba jestem strasznym pesymistą…
Poprzednie odsłony cyklu Ciężkie jest życie Gracza znajdziecie tutaj.
Reklam będzie więcej, to się zgadzam, ale najbardziej zmieni się ich wygląd i sposób przekazu – z wykorzystaniem technologii VR, w którą bardzo wierzę i której bardzo się obawiam. Pamiętacie świetny film Minority Report (zrealizowany na podstawie książki wizjonera-pesymisty, Philipa K. Dicka)? To, co się tam działo, jest coraz bardziej science, a co raz mniej fiction.
Wiele elementów występujących jego w powieściach i opowiadaniach dzisiaj nie wydaje się już tylko fantastyką. Bardzo podobnie sytuacja ma się z przeróżnymi pomysłami prezentowanymi w filmach SF z lat 80. i 90. – niektóre są na porządku dziennym, a inne dalej wydają się wręcz „kosmicznymi” technologiami. Swojego czas bardzo liczyłem na szybki rozwój projektu Google Glass/Project Aura, ale chyba przyjdzie nam na to jeszcze trochę poczekać.
Raczej google nie dorzuci większej ilości reklam. Już teraz rynek reklam zaczyna się załamywać z powodu swojej natarczywości oraz dzięki adlockerom. Raczej będzie to ewolucja w stronę reklam przyjaznych userom, które nie będą natarczywe, a i tak będą zachęcać do zerknięcia na nie.
Portale społecznościowe już pełnią role informacyjne, jednak nie są w tym zbyt dobre. Wiele razy podsuwały informacje fałszywe. Z tego powodu raczej nie wróżę im zajęcia dominującej pozycji jako dostarczyciela informacji. Większość userów internetu i tak obecnie deklaruje, że używają 7-15 źródeł informacji. W przyszłości ta liczba może się zmienić, ale nie spadnie do 1. Na FB jest zbyt wielu debili.
Akurat to, że reklamy mają być „przyjazne” użytkownikom i nienatarczywe słyszymy w mediach od wielu lat. W praktyce jednak pojawia się ich coraz więcej :) Poza tym tak jak pisałem w tekście – głównym problemem reklamodawców jest to, że stajemy się coraz bardziej odporni na różne formy przekazu. Oczywiście reklamy maskuje się na różne sposoby – świetnie pokazali to w ostatnim sezonie SP: https://www.southparkstudios.com/episodes/pzzs15/south-park-sponsored-content-season-19-ep-8 Paradoksem jest to, że aby obejrzeć ten odcinek online w oficjalnym serwisie trzeba najpierw zobaczyć kilka reklam :/
Niestety przy badaniu internautów zawsze wychodzą spore rozbieżności. Wartości deklarowane bardzo różnią się od tych faktycznych. Mało kto przyznaje wprost, że siedzi głównie na portalach społecznościowych. Zazwyczaj większość badanych deklaruje, że np. odwiedza wiele serwisów informacyjnych itp., bo po prostu nie chcą słabo wypaść (zarówno w swojej ocenie, jak i przed innymi). Poza tym portali społecznościowych jest kilkadziesiąt.