Z cyklu Wspomnienia Gracza #10 – Half-Life 2: Episode One
Jakiś czas temu, szperając w archiwach przypadkiem odnalazłem płytę, na której znajdowały się zrobione niegdyś przeze mnie screenshoty :-) Postanowiłem więc podzielić się z Wami tym „znaleziskiem” na niniejszym blogu – przy okazji pisząc słów kilka o grze, której dotyczyły…
Tytuł gry: Half-Life 2: Episode One.
Data zrobienia screenshotów: czerwiec 2006 roku.
Po niewątpliwym sukcesie pierwszej i drugiej części gry Half-Life, przyszła pora na kolejną odsłonę przygód tak uwielbianego przez graczy, pechowego naukowca Gordona Freemana. Twórcy gry, a więc studio Valve z wszechmogącym Gabem Novellem na czele, postanowiło zaserwować graczom nieco odgrzewanego kotleta w postaci kolejnych, wydawanych po sobie epizodach. Założenie było następujące – ponownie zdobyć serca i portfele graczy. Czy jednak kilka godzin dodatkowej zabawy było w stanie nas zadowolić? I tak, i nie… Sama rozgrywka nie oferowała nic nowego – od zwykły dodatek, który pozwolił nieco przedłużyć żywot serii.
Tym jednak, co wyróżniało Half-Life 2: Episode One na tle konkurencji, było zaimplementowanie w wykorzystywanym przez ten tytuł silniku graficznym Source obsługi HDR (High Dynamic Range Rendering). Zabieg ten miał na celu umożliwienie obsługi niesamowitego (jak na tamte czasy) efektu – mającego za zadanie odwzorować rozbłyski oświetlenia na obiektach oraz przyzwyczajanie się ludzkiego oka do światła. Możecie mi wierzyć lub nie, ale to było wtedy takie zajebi*** ^^! Żaden wcześniejszy ani późniejszy efekt nie zrobił na mnie tak piorunującego wrażenia. Dodam jeszcze, że HDR był dostępny tylko dla posiadaczy kart w pełni obsługujących DirectX 9.0c i Shader Model 3.0… Niektórzy specjalnie wymieniali więc sprzęt, by wspomnianego efektu doświadczyć na własne oczy. Valve wydało również specjalnie demo o nazwie Half-Life 2: Lost Coast, by każdy mógł sprawdzić działanie ulepszonego silnika graficznego w akcji.
Może dołączysz do dyskusji?
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy, możesz być pierwszy!