Z cyklu Wspomnienia Gracza #22 – Max Payne Mobile
Na przestrzeni lat miałem przyjemność zagrać w tytuły, które z biegiem czasu stały się kultowe i ponadczasowe, a sam miło wspominam je po dziś dzień. Nasz cykl Wspomnienia Gracza spróbuje przywołać magię tamtych czasów oraz nieco odświeżyć pamięć o tych produkcjach.
Tytuł gry: Max Payne
Pierwszy raz zagrałem: druga połowa 2001 roku
Max Payne ma już ponad 20 lat! Aż trudno w to uwierzyć, ale to prawda. Sam do dzisiaj wspominam czasy, w których po raz pierwszy miałem przyjemność zagrać w tytuł stworzony przez fińskie studio Remedy Entertainment. Podejrzewałem już wtedy, że produkcja ta zostanie zapamiętana. W końcu jak na tamte czasy rozgrywa była po prostu fenomenalna! Fabuła i grafika robiły wrażenie, a był to również pierwszy tytuł z trybem bullet time (który od tamtego czasu już na stałe zagościł w grach). Pierwszy raz w przygody Maxa zagrałem 20 lat temu na moim domowym PC (Celeron 400 MHz, 64 MB RAM, Riva TNT 16 MB), a podczas ładowania kolejnych etapów mogłem wyjść do kuchni zrobić sobie herbatę albo coś do jedzenia :) Takie to były czasy! Dodam tylko, że grałem w rozdzielczości 640×480 pikseli ponieważ brakowało mi pamięci RAM, ale już po upgrejdzie na 256 MB mogłem ustawić oszałamiające 1028×764 pikseli…
Z okazji okrągłej rocznicy postanowiłem ponownie dać szansę przygodom Maxa, żeby jednak było ciekawiej nie ogrywałem już wersji na PC, a wersję mobilną (Android). Rzekomo miała być zgodna z oryginałem i muszę przyznać, że jest to prawda. Max Payne w wersji mobilne jest wierny oryginałowi i zapewnia praktycznie te same doznania co wersja PC. Oczywiście przy założeniu, że podłączycie sobie jakiś zewnętrzny kontroler – ja grałem na DualShocku 4 i ukończyłem grę bez problemu (screeny robiłem bezpośrednio z telefonu). Przyznam, że było to dość dziwne uczucie. W końcu grałem na telefonie z podłączonym padem w grę, którą 20 lat temu ledwo dało się uruchomić na komputerze PC za prawie 4 tysiące zł. Szkoda tylko, że więcej kultowych tytułów z tamtego okresu nie ma tak dobrych portów na Androida… no może poza GTA III i Bully: Scholarship Edition, ale to już temat na inną historię.
Max Payne zapewne nie odniósłby takiego sukcesu, gdyby nie postać głównego bohatera. Wcielił się w niego jeden w pracowników studia Remedy – niejaki Sami Antero Jarvi, znany pod pseudonimem Sam Lake, a głosu użyczył amerykański aktor James McCaffrey. Z uwagi na mocno ograniczony budżet, w stylizowanych na komiksy cutscenkach wystąpili również inni pracownicy studia oraz ich rodziny. Natomiast Sam Lake współtworzył potem kolejne gry studia (Alan Wake, Quantum Break, Control) i do dzisiaj pracuje w Remedy jako creative director. Trzeba przyznać, że przyjemnie się na niego patrzy. W końcu „jest twarzą” jednej z najbardziej rozpoznawalnych postaci w historii gier akcji. Szkoda tylko, że prawa do marki zostały w rękach późniejszego wydawcy (Rockstar), a Remedy po drugiej części zajęło się już zupełnie nowymi projektami.
Może dołączysz do dyskusji?
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy, możesz być pierwszy!