Przez mgłę błędów i kiepskiej optymalizacji – Recenzja Silent Hill 2 Remake (PS5)
Remake drugiej części serii Silent Hill był jednym z najbardziej wyczekiwanych projektów w świecie gier. Oryginał, wydany w 2001 roku jest w końcu uznawany za kamień milowy w gatunku survival horroru i stał się kultowy. Opowieść o Jamesie Sunderlandzie, który wyrusza do tajemniczego miasta Silent Hill po otrzymaniu listu od swojej zmarłej żony, zdobyła uznanie za świetną fabułę, mroczną atmosferę i innowacyjne podejście do straty i poczucia winy. Seria szybko rozrosła się o wiele kolejnych tytułów, a sam na przestrzeni lat miałem przyjemność zagrać w większość z nich.
Wspomnienia Gracza – Silent Hill 3 Data publikacji: Styczeń 2014 |
|
Wspomnienia Gracza – Silent Hill 4 Data publikacji: Marzec 2014 |
Kiedy dwa lata temu ogłoszono, że polskie studio Bloober Team podjęło się zadania stworzenia remake’u tej kultowej gry, byłem pozytywnie zaskoczony. W końcu ekipa z Krakowa zasłynęła z produkcji takich jak Layers of Fear, Observer czy The Medium. Niestety nie od dziś wiadomo, że społeczność fanów serii Silent Hill nie wybacza błędów. Oczekiwania wobec remake’u były więc bardzo wysokie. Warto zaznaczyć, że to nie pierwsza próba wskrzeszenia gry Silent Hill 2 – wcześniej próbowano to zrobić w 2012 roku przy okazji kompilacji Silent Hill HD Collection na konsole PlayStation 3 i Xbox 360. Niestety skończyło się to bardzo kiepsko, przez co poniekąd musieliśmy poczekać kolejne kilkanaście lat na pełnoprawny remake.
Oryginalny Silent Hill 2 z 2001 roku jest bez wątpienia najlepszą grą, która wyszła spod skrzydeł ekipy zwanej Team Silent (był to wewnętrzny zespół deweloperski Konami, odpowiedzialny za sukces pierwszych czterech części serii Silent Hill). Grupa ta została utworzona pod koniec lat 90. z zamiarem stworzenia konkurencji dla popularnych wówczas gier z gatunku survival horror, takich jak Resident Evil. Team Silent wyróżniał się unikalnym podejściem do narracji, skupiając się na psychologicznym aspekcie strachu, fabule oraz symbolice. Niestety po wydaniu Silent Hill 4: The Room w 2004 roku, zespół został rozwiązany, a kolejne odsłony serii były już rozwijane przez inne (zewnętrzne) studia, co przynosiło różny skutek. Na szczęście tym razem za sprawą naszych rodzimych twórców, sprawy mają się o wiele lepiej.
To co wyróżniało gry z serii Silent Hill była rewelacyjna ścieżka dźwiękowa, której autorem jest japoński kompozytor Akira Yamaoka. Jego powrót był entuzjastycznie przyjęty przez fanów, którzy doceniają jego unikalną zdolność do tworzenia świetnej muzyki, stanowiącej integralną część gier z tej serii. W dodatku jego soundtracki wyróżnia świetne połączenie elementów ambientu, industrialu i melancholijnego rocka. Niestety w remake’u zdecydowano się na nowe aranżacje oryginalnych utworów, które moim zdaniem wypadają gorzej niż w oryginale. Zresztą możecie to porównać sami na materiałach poniżej. Pierwszy filmik to oryginalna ścieżka dźwiękowa z Silent Hill 2 (2001), natomiast drugi to wersja z Silent Hill 2 Remake (2024).
Jeśli chodzi o same lokacje w Silent Hill 2 Remake, to tak jak obiecywano są one nową wersją oryginalnych etapów, które zgodnie z duchem czasu zostały przemodelowane i dostosowane do obecnych standardów. Mimo wszystko SH2: Remake podobnie jak oryginał jest grą mocno ograniczoną, a nasza eksploracja Cichego Wzgórza ogranicza się jedynie do wyboru w jakiej kolejności możemy odwiedzić dane miejsca / pomieszczenia w obrębie jednej lokacji. Grafika miejscami wygląda wyśmienicie, ale o wiele częściej prezentuje się po prostu poprawnie. Oświetlenie robi robotę w ciemnych miejscach, a refleksy latarki ładnie odbijają się na pobliskich obiektach. Wyraźnie czuć tutaj klimat poprzednich części serii, który tak mocno uleciał przez ostatnie lata.
Wielka szkoda, że w 2024 roku dalej nie możemy doczekać się odpowiednio zoptymalizowanych gier, zwłaszcza przy tak oczekiwanych produkcjach działających na Unreal Engine 5. Silent Hill 2 Remake na PlayStation 5 oferuje 2 tryby graficzne. W trybie „jakości” gra oferuje 30 klatek na sekundę przy maksymalnej rozdzielczości około 1512p (od 2176x1224px do 2688x1512px), natomiast w trybie „wydajności” dostajemy 60 klatek na sekundę przy rozdzielczość sięgającej 1152p (od 1536x864px do 2048x1152px), co zostaje okupione wyraźnie gorszą jakością odbić i refleksji świetlnych. Niestety w obydwóch trybach można zaobserwować liczne spadki wydajności i mikroprzycięcia (tzw. stuttering), co możecie zobaczyć na poniższym materiale.
To jednak nie wszystko, ponieważ podczas rozgrywki uświdczymy sporo mniejszych lub większych bugów. Nasza postać potrafi zaciąć się na niektórych obiektach, jest też ciężko z właściwym ustawieniem się w celu podniesienia danego przedmiotu, a radio potrafi świrować w pustych miejscach. Dla mnie największym problemem było zawieszenie się jednego z bossów, przez co musiałem powtarzać całą walkę… A skoro jesteśmy w temacie starć z przeciwnikami, to SH2 Remake ma koszmarny tryb walki – jest chaotyczna i mało satysfakcjonująca. Powiecie, że przecież w oryginale też taka była? No właśnie nie, poza tym to były inne czasy i gracze byli przyzwyczajeni do innych rozwiązań. W końcu spotkania z wrogami miały być emocjonujące ze wglądu na grozę i atmosferę, a nie z powodu kiepskiego projektu walki.
Podsumowując, Silent Hill 2 Remake to trudny orzech do zgryzienia. Z jednej strony mamy niezłe odwzorowanie, a raczej dopasowanie oryginału do obecnych czasów, ale z drugiej w oczy rażą drobne bugi i problemy techniczne. Bloober Team świetnie oddał wygląd większości lokacji znanych z oryginału, dopasowując je do obecnych standardów. W związku z tym niektóre z nich zyskały dodatkową głębię i prezentują się wyśmienicie. Tak samo jak nowe wersje znanych z oryginału bohaterów, które moim zdaniem wypadają dobrze. Finalnie więc mimo wspomnianych mankamentów zdecydowanie warto zagrać w Silent Hill 2 Remake. Obecnie to zresztą najlepsze forma na przypomnienie sobie jednej z najlepszych gier w historii i survival horroru doskonałego… któremu już raczej nic nie dorówna. Czy zatem udało się zachować klimat Cichego Wzgórza? Tak, ale trzeba przymknąć oko by go dostrzec.
Plusy:+ niezłe przeprojektowanie starych lokacji |
Minusy:– chaotyczny system walki |
A ja dorzucę swoje 5 groszy. Gra jest niezła ale tak max do połowy, potem to już tylko mix Resident Evila z Evil Within. Sterowanie i walka średnie, levele niektóre fajne a niektóre zupełnie bez polotu. Szkoda bo liczyłem na coś więcej. Plus za długość rozgrywki, bo dojście do finału zajęło mi jakieś 20 godzin. Sumarycznie Bloober dowiózł ale mam nadzieję że przy kolejnych częściach się bardziej postarają!
A co z długością rozgrywki?? Podobno sporo dłuższy od oryginału którego na PS2 dało się przejść w kilka godzin.
Przejście oryginalnego SH2 za pierwszym razem zajęło mi jakieś 10 godzin, ale to było ponad 20 lat temu ;) Widziałem speedruna poniżej 1h, ale to tylko jeśli perfekcyjnie znasz wszystkie etapy. Jeśli chodzi o remake, to jest nieco dłużej – ja za pierwszym razem ukończyłem w 19 godzin, ale starałem się przeszukiwać dokładnie wszystkie lokacje.