Z cyklu Wspomnienia Gracza #20 – Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth
Na przestrzeni lat miałem przyjemność zagrać w tytuły, które z biegiem czasu stały się kultowe i ponadczasowe, a sam miło wspominam je po dziś dzień. Nasz cykl Wspomnienia Gracza spróbuje przywołać magię tamtych czasów oraz nieco odświeżyć pamięć o tych produkcjach.
Tytuł gry: Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth
Pierwszy raz zagrałem: druga połowa 2006 roku
Howard Philips Lovecraft jest szczególnie bliski wszystkim fanom horrorów oraz opowieści dziwnych i nietuzinkowych. Od wielu lat pozostaje również inspiracją dla twórców gier, którzy z lepszym lub gorszym skutkiem próbują odwzorować niesamowitą atmosferę, która emanuje z jego opowieści. Dzisiaj chciałem przypomnieć Wam o tytule, który w momencie swojej premiery oczarował mnie ciężką atmosferą i ciekawie zaprojektowaną rozgrywką (połączenie przygodówki z grą akcji). Mowa tutaj o Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth, które dało mi nieco popalić podczas naszego pierwszego spotkania (głównie ze względu na bugi), ostatecznie jednak podróż w głąb najlepszych opowieści mistrza grozy zapadała mi w pamięć na wiele lat.
Prace nad grą rozpoczęły się już w 1999 roku, ale zmieniane przez lata koncepcje spowodowały spore opóźnienia w projekcie. Call of Cthulhu: DCoTE ostatecznie ujrzało światło dzienne pod koniec października 2005 roku (wersja na pierwszego Xboxa), następnie niecałe pół roku później doczekaliśmy się konwersji na PC. Za obie wersje odpowiadało nieistniejące już dzisiaj niezależne brytyjskie studio Headfirst Productions, wydawcą była natomiast Bethesda. Obie firmy rzekomo pokłóciły się o finanse, co finalnie doprowadziło do bankructwa pierwszej z nich. Niestety nawet pomimo faktu, że już w momencie swojej premiery wiele osób okrzyknęło grę jednym z najlepszych horrorów wszech czasów, wyniki sprzedaży były po prostu tragiczne.
Warto dodać, że w planie były kolejne gry czerpiące z uniwersum Lovecrafta, jak Call of Cthulhu: Destiny’s End czy Call of Cthulhu: Beyond the Mountains of Madness – niestety żadna z nich nie doczekała się wydania. Aktualnie Call of Cthulhu: DCoTE możecie nabyć na platformie GOG. Niestety produkcja ta nie zestarzała się zbyt dobrze i wizualnie prezentuje się dość słabo… ale kto by się tam przejmował! W końcu nie można odebrać temu tytułowi niesamowitego klimatu, który w pełni oddaje ten przedstawiony w dziełach Lovecrafta. Przy okazji chciałem polecić Wam tekst mojego kolegi po fachu (Pozdro Stary Wujek!) z bloga Stare Granie. Stare Dranie! Warto go przeczytać jako dopełnienie opowieści o zapomnianym tytule sprzed kilkunastu lat, który niejednemu graczowi spędził sen z powiek. W końcu takich gier już się po prostu nie robi!
Pozdrawiam Ślicznie! :)
Spoko :) Już od jakiegoś czasu myślę nad tekstem o najlepszych grach i filmach nawiązujących do twórczości Lovecrafta. Niestety czasu ciągle brakuje…