Czy androidy śnią o żywych istotach? – Recenzja The Talos Principle
Jeśli zapytałbym przeciętnego gracza, z jaką serią gier kojarzy chorwackie studio Croteam, to bez wątpienia odpowiedź byłaby jedna – Serious Sam! Opowieści o Poważnym Samie były typem gier, w których zaangażowanie gracza skupiało się głównie na jak najszybszym wyeliminowaniu hord potworów i innego ustrojstwa, które tylko pojawiało się na naszym ekranie. Na mnie osobiście największe wrażenie zrobiła pierwsza część serii – w końcu w owych latach mało która produkcja mogła poszczycić się tak ogromnym i wręcz majestatycznym światem gry. Teraz jednak Chorwaci postanowili stworzyć tytuł z goła odmienny. I tak w The Talos Principle, pierwszoosobowej grze logicznej, przyjdzie nam zmierzyć się nie z nacierającymi zewsząd hordami przeciwników – a ciekawie zaprojektowanymi i niesamowicie wciągającymi zagadkami logicznymi.
Jednym z ciekawszych elementów, które prezentuje nam ten tytuł – jest bez wątpienia fabuła. Grę zaczynamy od wysłuchania monologu pewnej „istoty”, którą można by nazwać naszym stwórcą. Przedstawia się ona jako Elohim, a jej głos będzie towarzyszył nam już do końca zabawy. Oczywiście zaczynając naszą przygodę nie wiemy praktycznie nic o otaczającym nas świecie. Stopniowo jednakże dowiadujemy się coraz więcej, przy okazji odkrywając prawa, którymi się rządzi. Na jaw wychodzi również fakt, że jesteśmy obiektem testów oraz… androidem – a nasze zdolności zostały poddane próbie, właśnie za pośrednictwem zagadek logicznych. Dodam tylko, że jest ich całkiem sporo i dawno nie czułem takiej frajdy z ich rozwiązywania. Nie można więc narzekać na nudę.
Świat gry podzielony został na 3 główne sekcje (a w każdej z nich czeka na nas około 10 etapów składających się z kilku zagadek logicznych) oraz ogromną wieżę, na której szczyt możemy się udać wedle uznania. Na końcu każdego etapu, gdy już poradzimy sobie z przeciwnościami naszej androidowej egzystencji – czekają na nas tzw. Sigile (bryły przypominające klocki do Tetrisa), które potrzebne są do odblokowania kolejnych miejsc. Na czym jednak polegają same zagadki logiczne? Część z nich nieco przypomina te znane z innych gier, takich jak NaissanceE, MIND: Path to Thalamus, serii Portal i wielu, wielu innych. Musimy więc w taki sposób manipulować czasem, otoczeniem i dostępnymi przedmiotami, by określone przez twórców założenia zostały spełnione.
Podczas mojej przygody z tym tytułem miałem nieodparte wrażenie, że zaraz zza rogu wyskoczy jakaś maszkara, a ja niczym prawdziwy madafaka przyozdobię jej wnętrznościami najbliższą okolicę :) Wszystko to za sprawą silnika, który napędza grę – a mowa tutaj o Serious Engine, który był przecież wykorzystywany przy wszystkich grach z serii Serious Sam. Według mnie jest to jeden z najlepszych silników graficznych, jakie kiedykolwiek zostały stworzone. Renderowane przestrzenie są ogromne, a dostępne opcje graficzne potrafią przyprawić o zawrót głowy ;-) Na szczęście w parze z niezłą grafiką idzie również świetna optymalizacja. Oby w 2015 wszystkie gry tak działały…
Podsumowując. Spodziewałem się, że The Talos Principle będzie grą niezłą – nie przypuszczałem jednak, że okaże się grą świetną! Zazwyczaj problemem, który trapi tego typu produkcje, jest nierówny poziom zagadek oraz nuda, która stopniowo wdziera się w nasze szeregi – na szczęście tutaj nie ma o tym mowy. Zapomniałbym dodać, że podczas rozgrywki, możemy przy specjalnych terminalach przejrzeć korespondencję, pamiętniki oraz zapiski osób, które w jakiś sposób przysłużyły się naszemu istnieniu. Dowiadujemy się z nich m.in, co tak naprawdę spotkało naszą planetę i czym w ogóle jesteśmy. Jeśli więc zamierzacie poświęcić The Talos Principle trochę czasu, to gorąco zachęcam Was do zagłębienia się w owe teksty (szczególnie czat z Miltonem). Niezmiernie dziwi mnie natomiast fakt, że paradoksalnie – gra, która posiada całkiem niezły polski dubbing, może mieć tak okropne tłumaczenie tekstów. Momentami są one wręcz irracjonalne i nie da się ich czytać… Są to jednak mało znaczące błędy, gdyż po ponad 16 godzinach, które z tym tytułem spędziłem, powiem Wam jedno – cholernie dobrze się bawiłem!
Plusy:+ wybory natury filozoficzno-egzystencjonalnej |
Minusy:– drobne błędy techniczne |
W grę jeszcze nie grałem, ale zgadzam się ze zdaniem o samowym silniku. Co prawda te nowe gry na nim zrobione podziwiałem głównie na screenach, ale przyjemnie się na to patrzy. Sądząc po recenzji: czas zobaczyć silnik „na żywo” :)
Akurat wczoraj oglądałem mały gameplay z tejże gierki, wydaje się naprawdę ciekawa. No i jakie miłe łamanie brzydkich stereotypów – widać jak ładnie Croteam potrafi zrobić totalne rozpiździawę (Serious Sam), jak i takie przyjemne i spokojne gry. ;)
Cieszę się, że Croteam stworzył nową markę, bo przynajmniej częściowo uda im się zerwać z przydomkiem „ekipy od Serious Sama”… Swoją drogą, to SS 4 w założeniu miał zadebiutować w 2014 – teraz chyba planują go na ten rok.