Samotność w dziczy – Recenzja Zjawy
Dzika natura fascynowała mnie od wczesnego dzieciństwa, kiedy to wspólnie z dziadkiem przemierzaliśmy pasma Beskidów Zachodnich. Las jawił mi się wtedy jako coś ogromnego, złowieszczego i przede wszystkim żyjącego – jak jeden wielki organizm, w którym jestem tylko gościem. Podobną wizję roztaczał Andriej Tarkowski w Stalkerze, a nieco później Lars von Trier (swoją drogą ku pamięci tego pierwszego) w filmie Antychryst. Nasze lasy to jednak nic w porównaniu do tych znajdujących się w Ameryce Północnej, gdzie ocean zieleni rozciąga się aż po horyzont, a zgubienie drogi może skończyć się tragicznie. Tam właśnie zabiera nas Alejandro González Iñárritu w swoim najnowszym filmie, który zatytułowany został Zjawa (oryginalny tytuł: The Revenant).
Historia jest oparta na autentycznych wydarzeniach i opowiada o losach Hugh Glassa (w tej roli Leonardo DiCaprio), który poturbowany przez niedźwiedzia grizzly został pozostawiony przez swoich towarzyszy (w tych rolach Tom Hardy i Will Poulter) na pewną śmierć. Scenariusz powstał na motywach powieści o tym samym tytule, której autorem jest Michael Punke. Więcej szczegółów z życia tego niezłomnego trapera, który z rozszarpaną klatką piersiową, połamaną nogą i licznymi ranami przebył kilkaset mil – znajdziecie natomiast tutaj. W filmie dodano oczywiście wiele wątków, które niekoniecznie mają cokolwiek wspólnego z faktycznymi wydarzeniami, mającymi miejsce w tym zapomnianym przez Boga miejscu – ale i tak historia jest po prostu niesamowita.
Zapewne wielu z Was kojarzy wcześniejsze dzieło w dorobku reżysera, które spotkało się z bardzo dobrym odbiorem zarówno wśród krytyków, jak i widzów. Mowa tutaj o filmie Birdman, który wyróżniał się przede wszystkim rewelacyjnymi ujęciami i pracą kamery. Odpowiedzialny był za to meksykanin Emmanuel Lubezki, który od tego momentu stał się obok Christophera Doyle’a jednym z moich ulubionych operatorów. Również w Zjawie Lubezki serwuje nam niesamowicie realistyczne ujęcia, które pozwalają wręcz dotknąć bohaterów i poczuć ich emocje. Ponadto sama scena walki z olbrzymim niedźwiedziem zasługuje na pochwałę. Jest brutalna, drastyczna i bezuczuciowa. Ale taka jest przecież dzika natura – bezkompromisowa i nie znająca litości.
Podsumowując. Zjawa to bez wątpienia film, który na długo zapada w pamięć. Momentami dawały się jednak we znaki irracjonalne zachowania bohaterów, czy wyraźne skracanie niektórych wątków. W opozycji mamy za to rewelacyjną pracę kamery z fenomenalnymi ujęciami i całą masą wybornych scen. DiCaprio zagrał dobrze (czasami aż nad wyraz), ale momentami dało się odczuć pewien zgrzyt. Przetrwanie w takich warunkach jest ekstremalnie trudne, tym bardziej dla pokiereszowanego człowieka. Bohater natomiast wiele przeciwności pokonywał z „łatwością”, a jak wiemy z historii – prawdziwe losy Hugh Glassa do takich nie należały. Jednak jak wspominałem wcześniej, film jako całość jest po prostu rewelacyjny i oceniam go na mocne 9.0/10.
Może dołączysz do dyskusji?
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy, możesz być pierwszy!