Wong Kar-Wai i magia kina
Wong Kar-Wai jest artystą znanym i cenionym w środowisku kinomanów z całego niemalże globu, wizjonerem obok którego twórczości po prostu nie da się przejść obojętnie. Reżyser ten był wielokrotnie nagradzany na całym świecie oraz zasiadał w jury festiwalu filmowego w Cannes (po więcej szczegółów odsyłam do jego biografii). Szczyt kariery WKW przypada niewątpliwie na lata 90., kiedy odbyły się premiery jednych z jego ważniejszych dzieł, czyli: Days of Being Wild / Dni naszego szaleństwa (1990), Chungking Express (1994), Fallen Angels / Upadłe anioły (1995) oraz Happy Together (1997).
Top 10: Najlepsi reżyserzy z Azji Data publikacji: Marzec 2013 |
|
Top 10: Najlepsi aktorzy z Azji Data publikacji: Maj 2023 |
Również początek nowego milenium Wong Kar-Wai może zaliczyć do udanych okresów. Warto także zaznaczyć, że był to jeszcze czas, w którym ciągle współpracował z moim ulubionym operatorem Christopherem Doylem. Światło dzienne ujrzały wtedy tytuły takie jak: In the Mood for Love / Spragnieni miłości (2000) i w kilka lat później mocno powiązany z poprzednim tytułem 2046 (2004).
Kto to w ogóle jest WKW?
Wszystko zaczęło się w roku 2003, kiedy to przerzucając kanały telewizyjne przypadkiem ujrzałem na regionalnej telewizji Katowice (tak, oni kiedyś puszczali dobre kino!) początek pewnego filmu. Praktycznie już miałem zmienić kanał, już naciskałem przycisk na pilocie, ale… jakoś nie mogłem tego zrobić! To co zobaczyłem na ekranie zafascynowało mnie na tyle, że praktycznie do końca filmu zostałem z pilotem w dłoni (całkowicie zapomniałem, że go trzymam). Nie miałem kompletnie pojęcia co to za film, a tym bardziej kto go nakręcił. Byłem po prostu oczarowany. Na drugi dzień sprawdziłem w programie telewizyjnym nazwisko reżysera i z miejsca obiecałem sobie, że postaram się skompletować wszystkie jego filmy. Kilka lat później spełniłem swoje przyrzeczenie ;-)
Dla zainteresowanych poniżej prezentuję obejrzaną przeze mnie filmografię Wong Kar-Wai’a – zacznijmy od filmów w jego reżyserii:
1988: As Tears Go By / Kiedy łzy przeminą (scenariusz i reżyseria)
1990: Days of Being Wild / Dni naszego szaleństwa (scenariusz i reżyseria)
1994: Chungking Express (scenariusz i reżyseria)
1994: Ashes of Time / Popioły czasu (scenariusz i reżyseria, wersję zremasterowaną wydano w 2008 roku)
1995: Fallen Angels / Upadłe anioły (scenariusz i reżyseria)
1997: Happy Together (scenariusz i reżyseria)
2000: In the Mood for Love / Spragnieni miłości (scenariusz i reżyseria)
2004: 2046 (scenariusz i reżyseria)
2007: My Blueberry Nights / Jagodowa miłość (scenariusz i reżyseria)
2013: The Grandmaster (scenariusz i reżyseria)
Inne projekty, przy których brał udział:
1992: Saviour of the Soul (film – scenariusz)
1993: The Eagle Shooting Heroes (film – producent)
1996: wkw/tk/1996@7’55″hk.net (reklama telewizyjna dla Takeo Kikuchi)
1997: First Love: the Litter on the Breeze (film – producent)
2001: The Hire: The Follow (film reklamowy dla BMW)
2002: Chinese Odyssey 2002 (film – producent)
2003: Sound of Colors (film – producent)
2002: Six Days (teledysk DJ Shadow)
2004: The Hand (reżyser – segment filmu Eros)
2007: I Travelled 9000 km to Give It to You (reżyser – fragment filmu To Each His Own Cinema)
2007: There’s Only One Sun (reklama telewizyjna dla Philipsa)
Oczywiście powyższa lista nie wyczerpuje do końca tematu – istnieje jeszcze kilkanaście filmów z lat 80. i 90. do których Wong Kar-Wai pisał scenariusz bądź brał udział w ich produkcji. Są to dzieła lepsze i gorsze, w końcu wiele zależy tutaj od samego reżysera… Niemniej jednak najważniejsze tytuły mamy już za sobą ;-)
Hongkong i lata 90.
Niewątpliwy wpływ na hongkońskich reżyserów miał specyficzny, artystyczny klimat, który wytworzył się w tym miejscu w latach 90. – moim zdaniem wtedy to właśnie powstały tam jedne z najlepszych azjatyckich produkcji. Jak zapewne pamiętacie (bądź nie) z historii – w 1898 roku podpisano umowę 99-letniej „dzierżawy” tych terytoriów przez Wielką Brytanię. Hongkong był więc przez prawie 100 lat kolonią brytyjską i w 1997 roku przeszedł z powrotem pod Chińską jurysdykcję. Przez ten okres, który można by nazwać pewnego rodzaju „okupacją”, miasto urosło do rozmiarów azjatyckiego tygrysa gospodarczego, stając się centrum kulturowym i gospodarczym oraz swoistym pomostem między światem zachodnim, a komunistycznymi Chinami. Oczywiście odbiło się to również na kinematografii, która szczególnie w latach 80. i 90. przeżywała prawdziwy rozkwit. Tworzono tam wtedy filmy, które rozchodziły się na cały świat. To właśnie wtedy swoje niezapomniane role zagrali aktorzy tacy jak: Tony Leung, Andy Lau, Maggie Cheung, Takeshi Kaneshiro, Jacky Cheung, czy nie żyjący już dziś Leslie Cheung.
Christopher Doyle
Filmy Wong Kar-Wai’a nigdy nie były by tak niesamowite, gdyby nie pomoc operatora Christophera Doyla. Panowie dzielili się talentem i pomysłami przez kilkanaście lat i stworzyli razem mnóstwo filmów. Ich współpraca zakończyła się jednak w 2004 roku i od tamtej pory mam wrażenie, że żaden z nich nie powtórzył już sukcesu, na który wcześniej wspólnie pracowali. WKW tworzy dalej „dobre” kino, ale daleko mu do niesamowitych obrazów sprzed lat. Pan Doyle również nadal pracuje jako operator (czasem nawet jako reżyser), jednak również sporo odbiega to od „formy” sprzed lat. Nie zrozumcie mnie źle – dalej podziwiam ich i szanuję jako artystów, jednak chciałbym jeszcze kiedyś zobaczyć ich pracujących przy wspólnym projekcie. Może kiedyś to marzenie się spełni?
Po latach…
Po jakimś czasie inaczej patrzy się na pewne wydarzenia z naszej przeszłości. Na szczęście mimo powszechnej cyfryzacji i przechodzenia na jakość HD (teraz już nawet na 4K) filmy Kar-Wai’a dalej dobrze się ogląda. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że ich wizualna głębia i „niesamowitość” pozostanie wieczna. Chciałbym, by w przyszłości pojawił się jeszcze na mojej drodze reżyser, którego filmy oglądał będę z taką ochotą. Wydaje się, że aktualnie dominację w dziedzinie azjatyckiej kinematografii przejęła prężnie rozwijająca się Korea Południowa. Zresztą na ten sukces pracowali oni od wielu lat – ale to już temat na inną okazję… Na zakończenie chciałbym, żebyście posłuchali mojego zeszłorocznego odkrycia – zespołu The Whitest Boy Alive w wersji z teledyskiem, który zmontowany został z fragmentów filmu WKW o tylule Happy Together (1997).
Kina azjatyckiego zawsze unikałam. I pamiętam, że miałam spore wątpliwości włączając „Dni naszego szaleństwa”, od których zaczęłam, ale… podesłanie mi tego filmu było dobrym posunięciem ;) Niektóre są nadal zbyt zawiłe i dalej mylę aktorów, ale cieszę się, że zagościły w moim repertuarze :) i polecam ;)
Na szczęście dobre kino nigdy się nie starzeje, czego przykładem są właśnie Dni naszego szaleństwa… rewelacyjny film ;-)