W paszczy szaleństwa i rozpaczy – Recenzja Outlast: Whistleblower
Od jakiegoś czasu twórcy i producenci gier komputerowych dwoją się i troją by „wystraszyć” graczy – w większości przypadków kończy się niestety na szumnych zapowiedziach, gdyż efekt finalny pozostawia zazwyczaj sporo do życzenia. Graczy próbuje się straszyć na różne sposoby. Jednym bardziej odpowiada stonowane i subtelne podejście do tematu, które reprezentują np. pierwsze gry z serii Silent Hill – w końcu jak powiedział kiedyś Akira Yamaoka „Strach rodzi się w naszych głowach, a nie przed naszymi oczami” – największy strach budzi więc w nas to, co podsunie nam nasza wyobraźnia… a często niewiele ma to wspólnego z rzeczywistością. Twórcy gry Outlast – jednego z najlepszych wydanych w zeszłym roku tytułów – postawili jednak na nieco inne podejście do tematu strachu i pomysł ten udał im się wręcz znakomicie (szczegóły możecie przeczytać w naszej recenzji). Teraz ekipa z Red Barrels postanowiła wydać DLC do wspomnianej wcześniej produkcji, a dodatek ten zatytułowany został Outlast: Whistleblower. Zasuńcie więc rolety w oknach, załóżcie słuchawki na uszy i szykujcie się na masę niesamowitych doznań.
Fabularnie mamy do czynienia z prequelem serii, poznamy natomiast zupełnie nową historię i nowego bohatera… Waylon Park jest informatykiem w korporacji Murkoff, a jego praca polega w głównej mierze na doglądaniu najważniejszego projektu firmy, czyli eksperymentów nad ludzką psychiką i emocjami. Po jakimś czasie nasz bohater dochodzi jednak do wniosku, że prowadzone przez jego pracodawcę „badania” są w najlepszym wypadku wątpliwe etycznie, a prześladujące go poczucie winy nie pozwala o sobie zapomnieć. Postanawia więc opisać wszystkie swoje przemyślenia w e-mailu i wysłać go do odpowiednich władz. Niestety jego zamierzenia zostają rozszyfrowane przez pozostałych pracowników firmy i z miejsca zostaje on zdegradowany do roli… pacjenta zakładu. W dodatku okazało się, że został przydzielony do sekcji, gdzie prowadzi się najgorsze eksperymenty. Choć jego los wydaje się być przesądzony, to przecież nadzieja umiera ostatnia – poza tym w Mount Massive Asylum zaczęły się właśnie dziać dziwne i tajemnicze wydarzenia, co przyczyniło się do ogólnego chaosu oraz ucieczki większości pacjentów. Będziemy więc musieli znaleźć wyjście z kompleksu i przy okazji postarać się… nie zginąć. Oj będzie się działo…
Jeśli wcześniej mieliście przyjemność obcowania z grą Oustlast, to bez problemu zaklimatyzujecie się i tutaj. Dalej nie mamy do dyspozycji żadnej broni, a jedynie kamerę z trybem night vision (niczym w filmie [Rec]), która pozwoli nam przedzierać się przez ciemne zakamarki szpitala. Po drodze będziemy musieli odnajdować porozrzucane wokoło baterie (które zapewnią nam zasilanie do kamery) oraz zapiski i akta, które z kolei pomogą nam uzyskać informacje o całym kompleksie i prowadzonych w nim eksperymentach. Od strony graficznej tytuł ten prezentuje się ciut lepiej niż podstawowa wersja. Widać również, że twórcy popracowali nieco nad optymalizacją, gdyż gra działa sporo wydajniej. Tytuł ten wykorzystuje co prawda leciwy już Unreal Engine 3 – jednak grafika wygląda o niebo lepiej w porównaniu z opisywanym przez nas niedawno Daylight, rzekomo wykorzystującym Unreal Engine 4… i bądź tu mądry. Gameplay poniżej.
Podsumowując. Outlast: Whistleblower zapewnił mi moc niesamowitych wrażeń – tytuł ten po prostu emanuje strachem, przemocą i brutalnością. Widać, że twórcy postawili na ciężki klimat, czym trafili w przysłowiową dziesiątkę! Aż szkoda, że są to raptem dwie godziny zabawy… to jednak tylko dodatek, więc nie będę się do tego przyczepiał. Podczas gry spotkamy przeciwników, którzy będą chcieli nas poćwiartować, ugotować lub… za pomocą piły przerobić na kobietę i… może więcej nie będę zdradzał. Tytuł ten zdecydowanie nie nadaje się dla każdego gracza, gdyż – tak jak pisałem wcześniej – o jakiejkolwiek subtelności w straszeniu możemy tutaj zapomnieć. Zamiast tego dostajemy za to przemyślany, wciągający i przede wszystkim dopracowany tytuł, który zapewni Wam wiele niesamowitych emocji. Szkoda jedynie, że rozgrywka kończy się tak szybko, ale nie będę już zrzędził… w końcu nie można mieć wszystkiego. Miłej zabawy :-)
Plusy:+ klimat grozy, który niestety nie każdemu przypadnie do gustu… |
Minusy:– mimo, że to tylko DLC, to jednak chciałoby się pograć trochę dłużej… |
Może dołączysz do dyskusji?
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy, możesz być pierwszy!