Czeski sen na jawie – Recenzja Samorost 3
Zgodnie z moją ostatnią obietnicą przygotowałem dla Was recenzję najnowszego dzieła studia Amanita Design. Wszystkie poprzednie gry Czechów opisywałem już w tekście Od Samorosta do Machinarium – historia studia Amanita Design, dlatego darujemy sobie wprowadzenie, gdyż jest w tym wypadku zbędne. Jak sama nazwa wskazuje – Samorost 3 jest kontynuacją linii przygodówek, która zapoczątkowana została w 2003 roku, a od ostatniej odsłony serii minęło już 11 lat. Od tego czasu trochę się na rynku zmieniło, a wymagania graczy wzrosły. Sprawdźmy zatem, czy najnowsze dzieło Czechów dalej wyróżnia się niesamowitym, surrealistycznym klimatem, który był poniekąd znakiem rozpoznawczym gier stworzonych właśnie przez Amanita Design.
Samorost 3 ponownie zabiera nas do dziwnego, rządzącego się własnymi prawami świata, gdzie i tym razem pokierujemy przygodami maciupeńkiego, białego waszmościa. Fabuła skupia się tym razem na wyzwoleniu otaczających nas planet spod ucisku pewnego niegodziwca, który ukradłszy „magiczne trąbki” sieje spustoszenie w całej okolicy. Nasz czarny charakter w dodatku porusza się na mechanicznym, trzygłowym smoku, który wzbudza postrach wśród okolicznych mieszkańców. W odróżnieniu od poprzednich części Samorosta, tym razem możemy zwiedzać do woli świat gry, a nie tylko pojawiające się w określonej kolejności lokacje. Pod tym względem tytuł ten nie ustępuje największym hitom studia, takim jak Machinarium (2009) czy Botanicula (2012).
Bez wątpienia największym atutem gier stworzonych przez studio Amanita Design jest niesamowita wizja artystyczna, która momentami po prostu zapiera dech. Cały czas zastanawiam się jakim cudem wymyślono te wszystkie przewijające się podczas rozgrywki elementy, ale mam swoją teorię na ten temat :) Tutaj wszytko, łącznie z planetami – żyje, porusza się i ma swoją historię. Czechom udało się stworzyć własną niszę w popkulturze, którą sukcesywnie rozszerzają z każdym następnym tytułem. Ciężko jest porównać to do czegokolwiek innego, bo po prostu nikt inny takich gier nie robi. Wszystkie ich tytuły powstają w oparciu od technologię Adobe Flash – co poniekąd powoduje, że są dostępne praktycznie na każdą platformę. Gameplay poniżej.
Podsumowując. Ekipę z Amanita Design możemy nazwać „studiem Ghibli świata elektronicznej rozrywki”. Podczas zabawy cały czas miałem nieodparte wrażenie, że twórcy inspirowali się anime Lapupta – podniebny zamek i innymi dziełami Miyazakiego. Samorost 3 roztacza przed nami wizję niesamowitego i surrealistycznego świata, który przywodzi na myśl marzenia senne. We śnie przecież wszystko jest możliwe – i zdaje się takie motto przyświecało twórcom. Nie jest to jednak poziom Machinarium, które podniosło poprzeczkę na tyle wysoko, że wątpię by jakakolwiek kolejna gra Czechów jej dorównała. Mnie nowy Samorost zapewnił 6 godzin świetnej zabawy, nie każdemu jednak tytuł ten przypadnie do gustu – ale taki już urok tego typu produkcji.
Plusy:+ niesamowita wizja artystyczna |
Minusy:– to nie poziom Machinarium |
Może dołączysz do dyskusji?
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy, możesz być pierwszy!