Fenomen (nie)umarłych bohaterów – Recenzja The Walking Dead: Season Two
Temat żywych trupów, czy jak kto woli zombie, jest eksploatowany w kinie już od dobrych kilkudziesięciu lat. Zdecydowany prym w tej kwestii biorą filmy, które stworzył George Romero, jednak co jakiś czas do głosu dochodzą też inni twórcy – przy czym zdarzają się oczywiście dzieła lepsze i gorsze, począwszy od rewelacyjnego The Battery, a skończywszy na wysokobudżetowym (i mocno przeciętnym) Word War Z. Jeśli chodzi o gry komputerowe, to sprawa ma się bardzo podobnie – tytułów jest całe mnóstwo, jednak tych naprawdę wartościowych… niewiele. W 2012 roku studio Telltale Games wypuściło na rynek produkcję, która okazała się prawdziwym strzałem w dziesiątkę i przyćmiła wiele wydanych wówczas gier. Pod koniec 2013 roku studio to zdecydowało się na kontynuację tego świetnego tytułu – ponownie w pięciu wydawanych po sobie epizodach.
Tytuł | Data premiery | Długość rozgrywki |
TWD: Season Two – Episode 1: All That Remains | 17.12.2013 | 1.5h |
TWD: Season Two – Episode 2: A House Divided | 04.03.2014 | 1.5h |
TWD: Season Two – Episode 3: In Harm’s Way | 13.05.2014 | 1.5h |
TWD: Season Two – Episode 4: Amid The Ruins | 22.07.2014 | 1.5h |
TWD: Season Two – Episode 5: No Going Back | 26.08.2014 | 1.5h |
Wszystko zaczęło się od komiksu, za którego stworzenie odpowiadali Robert Kirkman, Tony Moore i Charlie Adlard. Doczekał się on ekranizacji w postaci serialu – by w konsekwencji ujrzeć świtało dzienne jako gra, której drugi sezon jest przedmiotem naszego dzisiejszego spotkania.
Wraz z premierą pierwszego epizodu nie byłem do końca przekonany, czy obsadzenie w roli głównej bohaterki małej dziewczynki to dobre posunięcie. Jednak wraz z rozwojem całej historii, kiedy mogliśmy dokładniej poznać Clementine i wraz z nią wyruszyć w głąb pełnego niebezpieczeństw i śmierci świata – moje obawy zostały rozwiane. W wyprawie tej towarzyszyło nam mnóstwo postaci pobocznych – choć niestety niewiele z nich zapadało w pamięć na dłużej. Ciężko również było określić, jakie rzeczywiście te osoby były. W końcu dobro i zło przestało tak naprawdę istnieć w opanowanym przez nieumarłych świecie – nie ma dobrych ani złych decyzji, a każdy wybór niesie za sobą nieuniknione konsekwencje. Taki stan rzeczy odbija się na wszystkich wokoło, a ogromna większość naszych towarzyszy straciła już jakąkolwiek nadzieję na normalne życie.
Niewątpliwym atutem serii The Walking Dead są wybory moralne, których konsekwencje pozostają z nami do finału rozgrywki. Wszystkie podjęte przez nas decyzje są zapisywane i przenoszone do następnego epizodu wraz z zapisem stanu gry. Pod sam koniec możemy więc pożałować decyzji, która podjęta została w pierwszym epizodzie lub… ugruntować się w przekonaniu, że dobrze postąpiliśmy. Z pierwszego sezonu (poza główną bohaterką) występuje tutaj również niejaki Kenny, który obarczony wyrzutami sumienia i traumą po stracie całej rodziny – pozostaje najbardziej kontrowersyjną postacią tego sezonu. Z jednej strony gotowy jest oddać życie za swoich towarzyszy, z drugiej – swoimi niekontrolowanymi atakami gniewu odstrasza od siebie pozostałych. To, czy Clementine zaufa mu i uwierzy w jego dobrą wolę, zależy jednak tylko od samych graczy.
Podsumowując. Drugi sezon przygodówki The Walking Dead był w gruncie rzeczy bardzo udanym tytułem. Na pochwałę zasługuje przede wszystkim pierwszy i ostatni (piąty) epizod, gdyż emocji w nich nie brakowało. Niestety pozostałe epizody – były co najwyżej przeciętne. Podejmowane wybory moralne w przeważającej większości były trudne i niejednokrotnie pełne przykrych konsekwencji. Szkoda jednak, że część z nich nie miała praktycznie żadnego wpływu na rozgrywkę i fabułę. Sam finał był natomiast… po prostu rewelacyjny! Mam nadzieję, że choć odrobinę zachęciłem Was do spróbowania swoich sił w roli małej Clem, walczącej o życie, szczęście i resztki człowieczeństwa w świecie, który już dawno przestał istnieć.
Plusy:+ główna bohaterka |
Minusy:– nudne sekwencje zręcznościowe |
Niedawno skończyłem i mam podobne zdanie. Pierwszy sezon to była przyjemna niespodzianka, tutaj trochę się zawiodłem. Nie poprawiono głównych grzeszków jedynki, ale jednak nadal wciąga.
I nawet takiego starego zgreda jak ja potrafi wzruszyć! ^^